Spływ kajakami podczas sprzątania Wierzycy.
Nasza akcja przeprowadzona podczas spływu kajakami „Fabryka Imprezy sprząta Wierzycę” odbyła się dwa dni temu. Pogoda nam dopisała. Z początku było trochę pochmurnie, ale z czasem się rozpogodziło. Spływ kajakami rozpoczął się nad rzeką Wierzyca z gospodarstwa nad rzeką koło Czarnocina. Dziewięciu członków naszej ekipy przygotowało do trasy pięć kajaków, kamizelki ratunkowe, wiosła oraz ekwipunek niezbędny do zbierania śmieci, czyli worki i rękawice.
Na samym początku naleźć można było masę śmieci na obu brzegach Wierzycy podczas spływu kajakami. W krótkim czasie kajaki pełne były worków ze śmieciami, których także nam zabrakło. Trzeba przyznać, że zaskoczył nas ogrom śmieci.
Dopłynęliśmy obładowanymi kajakami do Elektrowni „Czarnocińskie Piece”, tam przy schodzeniu na ląd nie obyło się bez zmoczenia części sprzętu. Trochę mokrzy, ale uśmiechnięci przenieśliśmy kajaki oraz worki ze śmieciami za tamę. Tam po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej, aby kontynuować spływ kajakami w dół Wierzycy.
Kolejny postój na Wierzycy mieliśmy po krótkim czasie. Koło wiaduktu kolejowego, który służy teraz za ściankę wspinaczkową dla amatorów. Zrobiliśmy małą przerwę podczas spływu kajakami. Wyszliśmy po raz kolejny na brzeg. Była to nasza ostatnio przerwa przed, naszym zdaniem, najciekawszym kawałkiem Wierzycy na odcinku, którym płynęliśmy podczas spływu kajakami.
Spokojnie przepłynęliśmy obok gospodarstwa w Bączku i tuż za mostem zaczęło się kamienne bystrze. Niektórzy z nas, którzy nie znali tego odcinka, byli w trakcie spływu kajakami pod wielkim wrażeniem urokliwego i dzikiego terenu. Kaczki, które minęliśmy zdawały się nie zwracać w ogóle uwagi na nas.
Niedaleko za mostem w Bączku rozpoczął się najbardziej wymagający odcinek Wierzycy. Nurt oraz spłycenie rzeki nie ułatwiał nam omijania przeszkód. Za bystrzem minęliśmy ładną polanę. Za zakrętem kolejne sprawdzenie naszych umiejętności, na którym część z nas prawie poległa. Nurt był pełen zwalonych drzew. Na szczęście poziom wody po ostatnich opadach był dość wysoki i nie musieliśmy przenosić kajaków przez płytsze odcinki rzeki podczas spływu kajakami. Ten wymagający kawałek Wierzycy, który miał ok. 6 km zakończył się w miejscu, gdzie nad naszymi głowami widać było zieloną rurę.
Pozostałem 25 minut, które nam zostało do gospodarstwa agroturystycznego w Kręgskim Młynie (www.kremlyn.pl), przepłynęliśmy już bezproblemowo. Przed mostem z żółtymi barierkami po prawej stronie ukazała się nam zatoczka z pomostem, gdzie zakończyliśmy spływ kajakami.
Po wyjściu na brzeg, zaczęliśmy czyścić kajaki, złożyliśmy wiosła i kamizelki ratunkowe w jednym miejscu. Lekko przemoczeni z uśmiechami na twarzach, czekając na auto, zaczęliśmy grać w różnego rodzaju gry, aby się rozgrzać. Niebawem przyjechał nasz transport, na który załadowaliśmy kajaki oraz resztę ekwipunku i wyciągnęliśmy wszystko co niezbędne do biesiady przy ognisku.
Kiełbaski, chlebek, kije i przede wszystkim gitara. Głośne śpiewy i przepyszna kiełbaska z ogniska to idealne ukoronowanie i nagroda, za aktywnie i pożytecznie spędzony dzień w świetnym towarzystwie.